Ochrona i tworzenie żywych ulic nie służy tylko do zwiększania komfortu lub bezpieczeństwa środowiska miejskiego. Ulice mają więcej funkcji. Jako miejsca dorastania większości dzieci są ważnymi przestrzeniami pośrednimi między domem i światem zewnętrznym, w których konfrontują się we własny sposób z obcymi i otoczeniem. Powinny być obszarami otwartymi i bezpiecznymi, które dziecko może odkrywać, zmieniać i używać jako tła dla wszystkich swoich działań – Donald Appleyard, Livable Streets
W zimie każdego roku na przełomie lat 80. i 90. XX wieku zakładałem łyżwy na nogi i z moją bandą jeździłem po oblodzonych drogach Osiedla Piastów w Pszczynie na Górnym Śląsku. Osoby kierujące samochodami zdejmowały nogę z gazu i przepuszczały rozwrzeszczaną ferajnę. Żadna z nich nie odsyłała nas do parku miejskiego i nie udzielała nam reprymend.
W ciągu kolejnych 30 lat zniknęły nie tylko mroźne zimy, ale również liczne miejsca do zabawy. Wszędzie pojawiały się za to auta, parkingi, córki znajomych kuzynki ze strony ojca przyjaciółki naszych rodziców, które nie mogą korzystać z roweru i chodzić, staruszki bez nóg planujące przyjechać SUV-em do lokalnej kwiaciarni po 100-kilowy wieniec na grób swojego męża, a także setki innych bohaterek i bohaterów skrajnie absurdalnych opowieści przytaczanych w trakcie w kłótni o transport.
Korzystanie z uliczek osiedlowych stało się niebezpieczne, dlatego kolejne pokolenie dzieci zostało z nich zepchnięte na boiska między blokami. Ostatecznie i te tereny rozparcelowano na miejsca postojowe, dlatego młode pszczynianki i młodzi pszczynianie musieli się przenieść na place zabaw. Wielki i tajemniczy świat do spontanicznego eksplorowania skurczył się do małej zagrody, w której brakuje wyłącznie elektrycznego pastucha. Wszystko już jest zdefiniowane i niczego nie można odkryć.
Myślę, że takie lub podobne doświadczenia leżą u podstaw nie tylko projektu Żywa Ulica, którym zajmuję się od 2017 roku, ale również innych działań realizowanych w różnych krajach europejskich pod szyldami play streets czy Spielstraßen. Każdy z tych pomysłów wyrasta z prostej intuicji: warto zamieniać drogi w ulice razem z ludźmi, którzy z nich codziennie korzystają, dla ich wspólnego dobra i pożytku. Nawet tymczasowo, gdyż jednodniowe święto może zainspirować wspólnotę do trwałego przekształcenia swojego otoczenia.
Nie jest to jednak łatwe, co pierwszy zauważył autor cytowanej na wstępie książki Livable Streets. Donald Appleyard pierwszy udowodnił, że wzrost potoków ruchu samochodowego prowadzi do stopniowego zaniku kontaktów sąsiedzkich. Poprzez powiązanie problematyki transportowej oraz socjologicznej pokazał, jak trudne jest pogodzenie w obrębie ulicy funkcji komunikacyjnej i społecznej. Mimo to (a może właśnie dzięki temu?) apelował o podjęcie wysiłku na rzecz rozwiązania postawionego problemu.
Mając w pamięci uwagi wybitnego amerykańskiego urbanisty przyjrzyjmy się tym niemieckim samorządom, które próbują uczynić ulice elementem bezpiecznego terenu mieszkaniowego i wygodnym korytarzem komunikacyjnym jednocześnie – niekoniecznie dostępnym dla aut.
W jaki sposób dzieci odzyskiwały niemieckie ulice?
Idea tymczasowego ograniczania ruchu samochodowego na drogach w celu przywrócenia im energii społecznej ma bardzo długą historię. W czasach nam współczesnych odrodziła się tylko w kilku miejscach – przede wszystkim w gęsto zabudowanych śródmieściach dużych miast, gdzie brakuje terenów rekreacyjnych, a negatywne skutki ekspansji motoryzacyjnej są wyjątkowo dokuczliwe.
Na terenie Niemiec pierwsze szlaki przecierały władze Griesheim w Hesji, które w 2002 roku uruchomiły projekt Grywalne Miasto (Bespielbare Stadt), finansowany ze środków własnych gminy. Polegał on na krótkookresowym odcinaniu dostępu aut do wybranych ulic o nikłym znaczeniu komunikacyjnym. Pomysły na zmiany pochodziły od mieszkanek i mieszkańców, którzy zgłaszali wybrane przez siebie lokalizacje, ale za fizyczne wdrażanie przekształceń, czyli ustawienie znaków i barier, odpowiedzialne były służby komunalne. Grupa inicjująca tymczasową transformację nie musiała przygotowywać wniosku z szeroką listą poparcia. Na poszczególnych etapach pracy wdrożeniowej była zobligowana do szerokiego informowania o nadchodzącej transformacji oraz za animowanie życia ulicznego według własnego pomysłu. W scenariusz gier i zabaw nikt nie ingerował.
Samorząd Frankfurtu nad Menem poszedł inną ścieżka. W 2006 roku władze zrealizowały projekt urbanistyczny Lokalna Mobilność w Nordend (Nahmobilität Nordend), bazujący na diagnozie partycypacyjnej i miejskim budżecie. W dzielnicy śródmiejskiej o tej nazwie wprowadzono drobne usprawnienia dla ruchu pieszego i rowerowego, których celem było zwiększenie bezpieczeństwa, wygody i dostępności. Jego kontynuacją był współfinansowany z grantu projekt Sieć Miejsc do Gier i Spotkań (Vernetzte Spiel- und Begegnungsräume), składający się ze społecznościowego mapowania potrzeb oraz partnerskiego planowania i realizacji wydarzeń sąsiedzkich na krótkotrwale zamkniętych dla aut ulicach, a także przekształceń przestrzennych w ich obrębie. Ostatni raz idea Spielstraßen zmaterializowała się latem 2015 roku na placu Poganina (Heideplatz). Urząd samodzielnie i z własnej inicjatywy w każdą środę w godzinach od 14:00 do 19:00 otwierał to miejsce na kreatywność młodych ludzi. Pomocą służyło lokalne stowarzyszenie.
W ślady Frankfurtu poszły władze Bremy, które poszukiwały pomysłu na szybkie i tanie rozwiązanie braku bezpiecznych obszarów rekreacyjnych dla dzieci w dzielnicy Schwachhausen. Zgłoszone przez mieszkanki i mieszkańców propozycje zmian poddały analizie technicznej i na podstawie jej wyników w 2011 roku przygotowały plan przekształceń tymczasowych i niskokosztowych. Pierwsze wdrożenie, które trwało 3 miesiące i obejmowało 3 ulice, spotkało się z tak pozytywnym przyjęciem (potwierdzonym zresztą badaniami ankietowymi), że rok później do swobodnego wykorzystania oddano już 11 terenów. W kolejnych latach do programu włączano kolejne odcinki.
Społecznościowy wymiar tymczasowego otwierania dróg dla ruchu pieszego udoskonaliła działająca w Kolonii grupa Agora Köln, łączącą wiele inicjatyw miejskich. Od 2013 roku w różnych dzielnicach organizuje Dzień Dobrego Życia – Kolońską Niedzielę Zrównoważonego Rozwoju (Tag des guten Lebens: Kölner Sonntag der Nachhaltigkeit). W zagospodarowanych samodzielnie i oddolnie przestrzeniach, w miejscu jezdni i stanowisk postojowych od rana do wieczora organizuje wydarzenia sąsiedzkie i kulturalne, żeby pozwolić ludziom na niewymuszoną interakcję i radosną zabawę.
Od 2018 roku Spielstraßen pojawiają się również w Stuttgarcie. Wówczas pilotażowo odcięto dostęp samochodowy do 3 ulic – łącznie na 7 dni, na okres od 3 do 7 godzin w zależności od lokalizacji. Rok później przekształcono 13 odcinków, a projekt zaprezentowano radzie miasta do wdrożenia jako stały elementu polityki przestrzennej i transportowej.
Jak wyglądały pierwsze doświadczenia berlińskie?
Powyższy przegląd kieruje nas wreszcie do Berlina, gdzie przygoda z systemowym wdrożeniem idei Spielstraßen rozpoczęła się w 2015 roku. Rada Dzielnicy Pankow (Bezirksverordnetenversammlung Pankow) podjęła wówczas decyzję o transformacji ulicy Gudvanger, jednak pozostała ona w zawieszeniu. Osoby niezadowolone z tego pomysłu toczyły przed sądem administracyjnym spór prawny z władzami, co nie zablokowało spontanicznych spotkań i pikników sąsiedzkich na tym terenie. W ten sposób każdy mógł przekonać się, co w wyniku paraliżu formalnego traci lub zyskuje – w zależności od głoszonych poglądów na życie miejskie.
Wypracowana w Pankow procedura zmaterializowała się w dzielnicy Kreuzberg-Friedrichshain w 2019 roku na fragmencie ulicy Böckha. W okresie wakacyjnym w każdą środę w godzinach od 14:00 do 18:00 rzeczony odcinek zamieniał się w nietypowy i prosty plac zabaw, którym opiekowali się samodzielnie ludzie mieszkający w otoczeniu. Przemiany spotkały się z życzliwymi reakcjami i komentarzami. Sensowność pomysłu obrazuje tłumne użytkowanie – zrozumiałe, gdy weźmiemy pod uwagę wskaźniki urbanistyczne: opisywana dzielnica jest jednym z najgęściej zabudowanych miejsc w Europie, dlatego charakteryzuje ją niewielki udział zieleni.
Pod koniec kwietnia 2020 roku przystąpiono do realizacji nowej edycji projektu, odmiennej od poprzedniej ze względu na pandemię. Założono, że docelowo dla gier i zabaw zostanie otwartych 30 ulic, jednak do pierwszej fazy wyznaczono 19 odcinków o znikomym znaczeniu transportowym, których odcięcie nie wpłynęłoby na cyrkulację pojazdów służb sanitarnych. Przyjęto, że cały proces wystartuje na początku maja, gdy zostaną zniesione krajowe ograniczenia dotyczące rekreacji w miastach.
Ostatecznie 3 maja 2020 roku na jeden dzień przekształcono 18 ulic. W godzinach od 12:00 do 18:00 były one niedostępne dla rowerów i samochodów z wyłączeniem aut dostawczych, ratunkowych i osób z niepełnosprawnościami. Urząd zapewnił nadzór techniczny oraz logistyczny nad całą operacją, zakupił i dostarczył na miejsce oznakowanie, mobilne bariery oraz urządzenia do poboru wody do podlewania drzew – tam, gdzie były one potrzebne. Inne rzeczy należały już tylko do mieszkanek i mieszkańców.
Zatrzymajmy się w tym miejscu, gdyż powyższa uwaga kieruje nas w stronę istoty pomysłu. Jest nią uspołecznienie procesu zarządzania przestrzenią publiczną. Każda z interwencji jest realizowana tylko wtedy, gdy do jej przeprowadzenia przez specjalną aplikację zgłosi się co najmniej 7 wolontariuszek lub wolontariuszy, gotowych do wzięcia na siebie odpowiedzialności i podpisania stosownej umowy. Ich zadaniem jest przygotowanie akcji, przesuwanie barier w celu zapewnienia dostępu pojazdów uprzywilejowanych, dbanie o bezpieczeństwo fizyczne i sanitarne użytkowniczek i użytkowników, komunikowanie i rozstrzyganie na miejscu wszelkich konfliktów.
Ta doraźna forma partycypacji ma jednak głębszą podstawę – jak wszystkie działania urbanistyczne w Niemczech, o których piszę. Fundamenty współuczestnictwa od 2019 roku tworzy i wzmacnia sojusz Tymczasowych Ulic do Gier i Zabaw (Temporäre Spielstraßen), zrzeszający różne organizacje zajmujące się rozwojem dzieci i młodzieży lub mobilnością. Koalicja działa na rzecz uczytelnienia i uproszczenia procedur prawnych dotyczących otwierania przestrzeni publicznej na współpracę sąsiedzką, a także promuje inicjatywy dzielnicowe. Jej celem jest również uczynienie opisanych interwencji standardowym działaniem urbanistycznym w mieście, rozpoznanym w dokumentach dotyczących planowania przestrzennego.
Czego możemy się w ten sposób nauczyć?
Wszystkie opisane projekty łączy kilka cech, które przesądzają o ich sukcesie:
- każdy proces bazuje na pomysłowości oraz wysiłku mieszkanek i mieszkańców oraz pracy eksperckiej w zakresie urbanistyki i transportu,
- osoby związane z przekształcanymi terenami odpowiadają za przygotowanie tymczasowej transformacji i jej utrzymanie, a także rozstrzyganie ewentualnych sporów bez udziału służb porządkowych,
- wdrażane zmiany są elastyczne, odwracalne i – przede wszystkim – niskokosztowe, gdyż opierają się na środkach podstawowych, a nie rozbudowanych budżetach,
- pomysły przywracają funkcję społeczną zdegradowanym przez ruch samochodowy ulicom, a jednocześnie zapewniają niezbędny teren rekreacyjny w śródmieściu.
Ostatnia rzecz sprawia, że idea Spielstraßen jest bardzo dobrym uzupełnieniem koncepcji miasta zwartego, wartościowej pod względem ekologicznym, transportowym i ekonomicznym.
Jedna odpowiedź do “TEMPORÄRE SPIELSTRAßEN W MIASTACH NIEMIECKICH”