(FAŁSZYWI) PRZYJACIELE DZIECI

Nie możesz publicznie powiedzieć, że nie zależy Ci na bezpieczeństwie dzieci. Pisząc precyzyjnie: możesz to zrobić, lecz odpowiedzią na takie oświadczenie będzie zapewne słuszny gniew Twojego audytorium. Twoja wypowiedź może kryć jednak bardzo różne treści, niekoniecznie te, które odruchowo odczytujesz. Nauczyliśmy się przecież słuchać i bez zawahania myśleć w określony sposób, co ostatecznie znalazło odzwierciedlenie nawet w schematach pojęciowych, którymi się na co dzień posługujemy.

Jeżeli jeździsz autem i jednocześnie żyjesz w lęku przed ograniczeniem przywilejów kierowców*, w trakcie dyskusji o zagospodarowaniu i funkcjonowaniu otoczenia szkoły możesz podważać sens zmniejszania prędkości i wielkości potoków ruchu samochodowego za pomocą oznakowania czy fizycznych szykan oraz blokować ich montaż, a także wskazywać na konieczność budowania licznych przejść dla pieszych, w skrajnym przypadku wyposażonych we wzbudzaną sygnalizację świetlną. Znajdziesz liczne grono sojuszników, nie jesteś wszak jedynym człowiekiem, który broni konieczności zmiany nawyków komunikacyjnych dzieci bez naruszania interesów osób siedzących za kierownicą czy wzmacniania ich odpowiedzialności za sytuację na ulicy. Uzyskasz wsparcie od innych rzeczników bezpieczeństwa najmłodszych, którzy zgłaszają potrzebę wyodrębniania infrastruktury przeznaczonej do ich wyłącznego użytku oraz jednoczesnego ich przymuszania do korzystania tylko i wyłącznie z tak przygotowanych rozwiązań.

Trudne do przetłumaczenia na język polski słowo jaywalking, odnoszące się do chodzenia po jezdni lub jej przekraczania w sposób uznawany za nierozważny i niebezpieczny ze względu na obecność w tym miejscu pojazdów, kodujące automatyczne przypisywanie pieszemu winy za ewentualne kolizje czy wypadki, pojawił się – zauważa amerykański historyk transportu Peter Norton – w USA na początku XX wieku. W wyniku dalszego rozwoju kultury motoryzacyjnej i powiązanego z nią ustawodawstwa represjonującego ludzi używających własnych nóg do przemieszczania się znaczenie tego terminu uległo rozszerzeniu o aktywność niezgodną z (nowym) prawem. Społeczne zainteresowanie ochroną pieszego przed samochodami zamieniło się w troskę o ochronę samochodów przed pieszymi, dziś już utrwaloną w formie odruchowych reakcji i zinstytucjonalizowaną w postaci przepisów drogowych.

* W perspektywie behawioralnej jest to zupełnie zrozumiałe. W końcu większą wagę przywiązujemy do tego, by czegoś nie stracić, niż do tego, by coś zyskać, w szczególności w wyniku jakiegokolwiek wysiłku.