Władze Wilna zdecydowały, że dużą część przestrzeni publicznej oddadzą lokalnemu biznesowi do bezpłatnego wykorzystania na ogródki gastronomiczne. Na trop tego pomysłu naprowadziły mnie osoby czytające codzienny przegląd urbanistyki pandemicznej, który umieszczam na swoim profilu w serwisie Facebook. Wyrazem wdzięczności za podsunięcie lektury jest poniższy list skierowany do Właścicielki Kawiarni lub Restauracji w Typowym Pięknym Polskim Mieście.
Szanowna Pani,
spotkaliśmy się pierwszy raz, gdy planowałem i wdrażałem zmiany w centrum Dąbrowy Górniczej lub Gorzowa Wielkopolskiego, na Starym Mieście w Szczecinie, na Kazimierzu w Krakowie albo na Pradze w Warszawie. A może nie mieliśmy jeszcze nigdy okazji porozmawiać, ponieważ swoją działalność prowadzi Pani w innym mieście? W takim razie przepraszam za śmiałość w zwracaniu się bezpośrednio do Pani. Proszę mi wybaczyć ten ruch – pochodzę z małego miasteczka na południu Polski, więc nie znam zasad wielkomiejskiej etykiety.
Pomyślmy razem o tym, jak powinna funkcjonować przestrzeń publiczna w najbliższe wakacje, a może dopiero w przyszłym roku – nikt przecież nie potrafi przewidzieć w szczegółach, w jaki sposób będzie rozwijała się epidemia. Taka przestrzeń powinna być wypełniona ludźmi, którzy zachowują dystans wymuszony przepisami sanitarnymi, prawda? Dobrze, że zgadzamy się już na poziomie założeń. Idźmy więc dalej.
Zachęcam Panią do podjęcia działań w celu zrealizowania tej wizji i jednocześnie zabezpieczenia swoich interesów. Proszę naciskać na radne i radnych miejskich, żeby:
- obniżali opłaty za urządzenie ogródka w obrębie dróg,
- wyłączali z kategorii publicznej i użytkowania ulice w śródmieściach, by ostatecznie prezydent lub prezydentka mogli Pani oraz Pani koleżankom i kolegom oddać w dzierżawę te tereny na preferencyjnych warunkach.
Pierwszy scenariusz jest prosty. Wymaga właściwie tylko nowelizacji uchwały określającej wysokość stawek za zajęcie pasa drogowego. Proszę sprawdzić w Urzędzie Miasta obecne wartości i zaproponować nowe, a następnie porozmawiać z polityczkami i politykami o odpowiednich korektach.
Druga ścieżka jest trochę bardziej skomplikowana, ale można ją pokonać, o czym świadczy przykład placu Orła Białego w Szczecinie. Z lokalnymi władzami wypracowałem koncepcję przekształcenia Starego Miasta, której składową jest idea wygospodarowania nowego obszaru dla gastronomi. W ślad za tym projektem Rada Miasta Szczecina 10 września 2019 roku pojęła Uchwałę Nr X/330/19 w sprawie pozbawienia kategorii dróg gminnych: placu Orła Białego, części ulicy Staromłyńskiej oraz części ulicy Koński Kierat poprzez wyłączenie ich z użytkowania (znajdzie ją Pani w internecie po nazwie). Jest to podstawa uproszczonej procedury zarządzania – korzystna dla Pani. Można się na tym wzorować.
Teraz pora na Pani ruch, życzę więc powodzenia w działaniu. Spotkamy się w połowie drogi, gdyż Pani cele biznesowe i moje cele urbanistyczne są ze sobą zbieżne. Nie od dziś wiemy, że ograniczanie ruchu samochodowego pozwala tworzyć zdrowe miejsca do życia, ale jednocześnie wydzielać więcej przestrzeni dla Pani rozwiązań. To zdanie było prawdą nawet wtedy, gdy Pani temu zaprzeczała i walczyła z moimi wysiłkami projektowymi lub po prostu ze mną.
„Samochody nie kupują” – pisał Victor Gruen, urbanista, który zaprojektował pierwsze centrum handlowe i przeżywał potem rozterki, ponieważ dostrzegł konsekwencje swoich pomysłów. Auta zajmują dużo terenu, który mogłaby Pani wykorzystać na ogródek kawiarniany czy restauracyjny. Pojazdy potrzebują wszak jezdni i parkinów, które nie pozwalają Pani zarabiać i uczciwie płacić podatków, z których budowana i utrzymywana jest potem infrastruktura miejska.
Czy spróbujemy razem dokonać tej transformacji? Zmiana transportowa jest dla każdego trudna, ale mimo to warto wprowadzić ją w życie. Wygramy na tym oboje.
Zawsze oddany wspólnym interesom (interesom wspólnoty),
Paweł Jaworski
Wzdrygam się, gdy ktoś mnie pyta o to, jak będą wyglądały miasta w przyszłości. Podstawą tej kwestii jest „myślenie geograficzne” zakładające, że procesy urbanistyczne przypominają działanie sił natury. Takie rozumowanie jest błędne i – co więcej – skrajnie szkodliwe, gdyż wytwarza poczucie wiszącego nad nami fatum.
Właściwe pytanie jest następujące: jak powinny funkcjonować miasta oraz kto i w jaki sposób powinien doprowadzić do tego, żeby tak się stało. Jeżeli je zadamy, to wrócimy wreszcie na tory polityki, a ludzie przejmą odpowiedzialność za zmiany. Równocześnie przyszpilimy zagadnienie strategii i taktyki urbanistycznej. Będziemy znów w tym punkcie, w którym powinniśmy być już dawno temu, zanim zaczęliśmy się biernie przyglądać rozwojowi wypadków.