W sobotnie popołudnie na ulicę Monte Cassino w Szczecinie na platformach ciągniętych przez mieszkanki i mieszkańców miasta wjeżdża piętnaście Wędrujących Drzew. To pomysł Szczecińskiego Ruchu Miejskiego, który przygotował wydarzenie na wzór projektu Wanderbaumallee realizowanego w Monachium od prawie 30 lat przez stowarzyszenie Green City. Niemiecka grupa namacalnie pokazuje, na czym może polegać zielona rewolucja w przestrzeni publicznej i w ten sposób pobudza lokalną społeczność do lobbowania za trwałymi przekształceniami. Z sukcesem.
Stoję w bramie i rozmawiam z osobami, które mieszkają w kamienicy znajdującej się za naszymi plecami. Przyszli na chwilę, żeby powitać rośliny, ale zaraz biegną na górę po dzieci. Cieszą się, że dziś jezdnia jest zamknięta dla ruchu samochodowego, a chodniki – zablokowane przed nielegalnym parkowaniem. Dzięki temu młodzi ludzie będą mogli bezpiecznie się bawić, a dorośli – zająć swoimi sprawami. Jedna z kobiet dodaje, że ciężko pracowała przez cały tydzień, więc potrzebuje chwili wytchnienia. Nie chce w tym czasie martwić się o to, czy jej córki nie rozjedzie auto.
Śródmieście Szczecina to wzorcowe rozwiązanie urbanistyczne, którym nawet współcześnie projektantki i projektanci mogą inspirować się w swojej pracy. Dlaczego? Ma ludzką skalę, choć jednocześnie stanowi najgęściej zaludnione miejsce w naszym kraju. Z tego powodu przestrzeń publiczna na tym obszarze jest szczególnie cenna, a jej degradacja ekologiczna i transportowa jest równocześnie poważnym problemem społecznym. Z drugiej strony, każda inicjatywa na rzecz zmiany tego stanu ma duże znaczenie. Przekonał się o tym na własnej skórze każdy człowiek, który wziął udział w opisywanym Święcie Ulicy.